przedzieram się przez Afrykę. już nie podróżuje. nie jadę. przedzieram. droga do granicy Mali-Niger. właściwie droga bez drogi, początkowo wzdłuż Nigru a później przez pustynie. jedziemy wielką, otwartą ciężarówką,załadowaną po brzegi workami ze zbożem i ludźmi. walczymy o każdy kawałek miejsca. mieliśmy wyjechać o 14.00, co oczywiście okazało się kolejną fikcją. wyjechaliśmy o 16.00. nie…
Kategoria: Afryka po raz drugi /2005/
18 luty – godz. 7.29 – Bamako
coraz więcej leków w podręcznej apteczce – zaczęły się kłopoty żołądkowe. nie żeby coś poważnego; Wojtek mówi, że to może być z powodu pyłu, którego, chcąc nie chcąc, także się najedliśmy. mimo tego kupuję ogromną, soczystą papaje, pomarańczowe mango i – pyszności! To jedna z ostatnich możliwości żeby najeść się tej pachnącej soczystości, dalej już…
14 luty – godz. 8.14 – Mauretania
Nouadhibou – pierwsze miasteczko Mauretanii, bez zieleni, w kolorze biało (białe domy z gliny) – żółtym (wszechobecny piasek). wokół Sahara, z którą ci sympatyczni, choć początkowo nieufni ludzie walczą codziennie o każdy kawałek ziemi. piasek jest wszędzie – na ulicach, wewnątrz domów, w powietrzu. w palącym słońcu po wąskich ulicach snują się w poszukiwaniu jedzenia…
8 luty – Maroko
do granicy z Mauretanią jechaliśmy samochodem przeznaczonym do przewozu zwierząt, drogą wiodącą cały czas przez pustynie – przez 10 godzin. pas ziemi między obydwoma krajami, czyli 5 km, jest zaminowany i nie wolno zatrzymywać samochodu i, oczywiście, wysiadać.Mauretania jest bardzo biednym, pustynnym krajem, którego jedynym bogactwem jest ruda żelaza, przewożona przez najdłuższy pociąg świata –…
5 luty – godz. 13.14 – Sahara Zachodnia
no więc jestem wreszcie w Afryce takiej, jakiej szukałam, za jaką tęskniłam, której przeczucie przychodziło w snach… dziś rano przyjechaliśmy do Layoune w Saharze Zachodniej, nieistniejącej na mapie, bo pod zaborem marokańskim /efektem tego są punkty kontroli policyjnej co kilkanaście km na jedynej przejezdnej drodze, łączącej północ i południe Maroko, którą to drogą przyjechaliśmy tutaj…
29 styczeń
…i tak kolejna „godzina zero” nadeszła. plecak spakowany. włosy umyte. następna kąpiel – w Afryce. czekałam na ten wyjazd 6 lat. przez ten czas zdążyłam zobaczyć Indie, Ladakh, Tajlandię, Wietnam, Kambodże, Laos, Birmę – wszystko dlatego, że bałam się wrócić do Afryki; bałam, bo byłam tam bardzo szczęśliwa. bo był tam czar i magia. bo…