wyjechalismy z Goa przedwczoraj. dzis dotarlismy do Alaphuza, wynajelismy piekna lodz z dwiema pieknymi kajutami, zakupilismy „arak” na tutejszej melinie, wyszukanej przez kierowce /dzis jakies swieto i wszystkie sklepy zamkniete/ i plyniemy do Kolam.
opisalam pobyt na Goa, ale jest za goraco zeby Wam to przekazac /maly „kantorek” z nic nie dajacym wiatrakiem/. mam nadzieje ze jeszcze uda mi sie do Was „wrocic”.
wiec – do poczytania
