
…nie wiem czy tak to sie wlasnie pisze, ale wlasnie tu jestesmy od paru godzin. jeszcze za duzo nie moge powiedziec o miejscu, ale wiem juz, ze podoba mi sie. to stare, pokolonialne miasteczko, choc przeciez brudne i halasliwe, jak wszystkie afrykanskie miasta. mieszkamy w tanim hoteliku w dormitorium razenm z poznanym po drodze Anglikiem.
tymczasem po wczorajszych szalenstwach jedzeniowych na plazy – mam klopoty z zoladkiem. moze nie takie wielkie, ale dosyc dokuczliwe. chyba jutro bede miec dzien kaszki bananowej
pozdrawiam dalej cieplo